Zazwyczaj, kiedy robię kotlety schabowe zostaje mi jajko i tarta bułka. Jako oszczędna, gospodarna i dobrze zorganizowana gospodyni (!) nie wyrzucam wyżej wymienionych produktów, tylko przerabiam je na placuszki.
Mieszam więc jajko z tartą bułką, dodaję nieco vegetty i odrobinę mleka tak, aby powstała dosyć zwarta masa (bez mleka też się udają:). Formuję zgrabne małe placuszki, obtaczam je jeszcze delikatnie w tartej bułce i wrzucam na patelnię - na rozgrzany tłuszcz. Smażę na rumiano z obydwu stron.
Dzieciaki zajadają się tak, że właściwie schabowe są już wtedy zbędne:) Nikodem pochłania każdą ilość tego specjału (jest to jedna z niewielu potraw, którą zjada zawsze bez marudzenia i jeszcze prosi o dokładkę). Niezwykle proste i bardzo smaczne - sama też bardzo lubię te placuszki:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz