Jak zazwyczaj w sobotę wybraliśmy się na zakupy do Tesco.
Lenka kupiła sobie jakieś bzdurne pudełeczko na zabawki a Nikodem mały samochodzik strażacki. Podjeżdżamy do kasy. Nikodem od razu się drze:
- Proszę Pani, proszę Pani, najpierw mój samochód!!!
Pani z uśmiechem kasuje samochodzik i pyta mojego syna:
- A jak już się trochę pobawisz tym samochodem i Ci się znudzi, to mi go pożyczysz, żebym i ja się mogła pobawić?
- Nigdy w życiu, proszę Pani, on mi się nigdy nie znudzi. Będę się nim bawił w nieskończoność!
W domu samochodzik był w użyciu może przez 5 minut. Doprawdy dziwne pojęcie nieskończoności:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz