piątek, 27 września 2013

T jak...

Nauka pisania literek to jednak bardzo trudna sprawa! Niemniej jednak polecenie: "Narysuj cztery rzeczy na literę ..." będzie chyba moim ulubionym:)))
Tym razem w ruch poszła literka T. Spoko! Można narysować telewizor, termometr, truskawkę, telefon, traktor, temperówkę, tramwaj i milion innych rzeczy.
Ale nie Nikodem! Potomek mój pracę zaczął od narysowania sporej wielkości dupy!!! Spojrzałam i oniemiałam:
- Co to jest??????
- No jak to co? Nie widzisz?
- No widzę, że dupa! Tylko jak to się ma do literki T???
- Normalnie, to jest TYŁEK!
Załamałam się:) Ale przynajmniej synonimy ma opanowane do perfekcji:)

post signature

piątek, 20 września 2013

M jak meteoryt

Dziadek odbiera Nikodema ze szkoły. Nikodem ma zadaną pracę domową. Wzorowy dziadek postanawia pomóc wnukowi odrobić pracę domową. Rzeczona praca domowa polega na narysowaniu czterech rzeczy zaczynających się głoską M. Sprawa niby prosta, bo przecież można narysować mamę, motylka, misia, mleko, miskę, muchę, motor, mydło i tysiąc innych łatwych do narysowania rzeczy.
Ale nie! Dziadek musi być oryginalny i podsuwa dziecku pomysły:
- Narysuj metro!
- Yyyyyy, ale jak???
- Normalnie, wagon narysujesz albo dwa i będzie metro.
- Yyyyyyyy.
- No to może motel!
- Yyyyyy, ale jak?
- Narysuj jakiś domek i napisz motel.
No to dziadek zabłysnął. Po chwili się zreflektował:
- No tak, nie umiesz pisać. To może meteoryt!
Na boga, dziadek weź się ogarnij! Jak siedmioletnie dziecko ma narysować meteoryt??? Może jeszcze minotaura albo meduzę??? Menzurkę ewentualnie??? Mitochondrium??? Metronom???
Ostatecznie stanęło na motylku, misiu, marchewce i mandolinie. Chyba wydam dziadkowi zakaz odrabiania z dzieckiem prac domowych:)


post signature

czwartek, 12 września 2013

Z cyklu: Mądrości Nikodema

1. Mam ciężki dzień. We łbie mi huczy, wszystko mnie drażni. Jak na złość, łupieże mają akurat najwięcej powodów do pokłócenia się. Uciszam Ich po raz setny, ale oczywiście średnio to skutkuje. Wreszcie wydzieram się:
- Cisza!!!!! Do cholery!!!!! Bo mi łeb zaraz pęknie!!!!!
Kłótnie milkną momentalnie i słyszę tylko, jak Nikodem szeptem poucza swoją siostrę:
- Lenka, przez chwilę nie emituj dźwięków, bo mamie na łeb wali.

2. - Mamusiu! Ja już wiem dlaczego wy z tatą nigdy nie robicie sobie tortów na urodziny!
- Tak? No dlaczego???
- Bo by się wam tyle świeczek nie zmieściło! Że o dziadku nie wspomnę...
No tak, lepiej nie wspominaj:)



post signature

niedziela, 8 września 2013

A mnie jest szkoda lata...

A mnie jest szkoda lata
I letnich, złotych wspomnień...

Podobno to już ostatni taki ciepły weekend tego roku. Dlatego korzystamy, jak możemy:) Na samą myśl o ciemnych, zimowych wieczorach robi mi się niedobrze! Dlaczego lato nie może trwać cały rok???


Być może to już ostatnia okazja, żeby powygłupiać się na osiedlowej rampie, powściekać na placu zabaw  i połazić po drzewach:)

piątek, 6 września 2013

Pierwsza praca domowa

Pierwsza w życiu praca domowa jest zwykle bardzo ważnym i przejmującym przeżyciem dla świeżo upieczonego ucznia pierwszej klasy szkoły podstawowej. Zwykle... chyba, że ma się w domu takiego oryginała i indywidualistę, jak mój Syn, który ma kompletnie wywalone na wszystko, co nie jest dobrą zabawą!

Pierwsza praca domowa została zadana już drugiego dnia szkoły. Praca owa polegała na dokończeniu szlaczka w dwóch ramkach oraz namalowaniu w tych ramkach siebie i swojego kolegi ze szkolnej ławy. Ot taka sobie praca domowa, bardzo prosta, łatwa i przyjemna, ale...
Miła Pani wychowawczyni klasy 1a zaznaczyła, że jeżeli ktoś zapomni, jak wygląda kolega z ławki, może ową pracę domową odrobić następnego dnia w szkole.
Nikodem uzyskawszy taką alternatywę natychmiast doznał permanentnej amnezji i radośnie oznajmił, że On właśnie zapomniał z kim siedział w ławce, nie wie, nie pamięta, nie zna się, nie ogarnia i w ogóle nie orientuje się! Dokończy jutro w szkole i czy On może już wyjść na plac zabaw, bo się umówił z kolegami?
No dobra. Pani nieopatrznie dała możliwość wymigania się od pracy domowej, ale może przysiądziemy chociaż do części tej pracy?
- Nikodemku, ale siebie chyba możesz narysować dzisiaj? A kolegę odmalujesz jutro w szkole.
- Pani nic nie mówiła o tym, żeby robić tylko część pracy domowej! Powiedziała, że można zrobić jutro w szkole, więc zrobię jutro...
- Yyyyyyyyyyy


Praca domowa numer dwa to labirynt do przejścia. Zanim zdążyłam zapytać, czy praca ta ma być wykonana długopisem, ołówkiem, kredką czy też może mazakiem, Nikodem przeleciał już cały labirynt i stwierdził, że odrobione!
- Zara! Moment! Chwila! Ja, starsza pani nie ogarniam! Labirynt labiryntem, ale może trzeba jeszcze pokolorować te zwierzątka, które tam występują???
- Pani nic na ten temat nie mówiła! Idziemy na plac zabaw???
W tym momencie wtrąciła się Lenka:
- To może ja pokoloruję???
- Chyba zwariowałaś! - oburzył się Nikodem - I co ja jutro powiem Pani w szkole? Że siostra odwaliła za mnie całą robotę???
- No to trzeba pomalować, czy nie??? - denerwuję się.
- Pani o kolorowaniu nic nie mówiła.
- Ale może pokolorujemy, będzie ładniej?
- Pani o kolorowaniu nic nie mówiła.
Ok, skoro Pani nic nie mówiła nie będę nadgorliwa, dałam spokój.
Następnego dnia okazało się, że jednak trzeba było ten cholerny labirynt pokolorować, tylko Pani uważała to za oczywiste i zapomniała o tym wspomnieć. Chyba muszę zwrócić Jej uwagę, żeby wyrażała się bardziej precyzyjnie!
Nawiasem mówiąc, miałam nadzieję, że panie po studiach pedagogicznych posiadają choćby blade pojęcie o podejściu do siedmiolatków, przynajmniej w tak błahej kwestii, jak wydawanie poleceń...

post signature

poniedziałek, 2 września 2013

Pierwszy dzień w szkole:)

Dzisiaj był bardzo ważny dzień - pierwszy dzień Nikodema w szkole:) Dziecko moje starsze rozpoczyna edukację szkolną i tak się właśnie zastanawiam, kiedy te 7 lat minęło...


Dzisiaj jeszcze było na luzie, ale już od jutra trzeba zapakować do plecaka podręcznik, ćwiczenia, książkę do matematyki i piórnik z wyposażeniem:)
Klasa 1a, do której od dzisiaj uczęszcza Nikodem ma jutro zajęcia od 12.45 do 15.20. Cudowne godziny dla pracujących rodziców, kurna jego mać!
Do tego oczywiście tysiąc papierków do wypełnienia: karta zgłoszenia na świetlicę, karta zgłoszenia na obiady, zgoda na uczęszczanie dziecka na basen itd.
Także na jutro rodzice zostali zaproszeni na zebranie organizacyjne. I zaraz się pewnie zaczną opłaty wszelkie. Trzeba przygotować gruby portfel:)
A tymczasem Synku życzę Ci powodzenia w szkole, a sobie mnóstwo cierpliwości...

post signature
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj