wtorek, 29 maja 2012

NIkodemowa wycieczka

Jutro Nikodem wybiera się na przedszkolną wycieczkę do skansenu w Maurzycach. Skansen ten skupia domy, zagrody, budynki gospodarskie, wiatraki i kościoły typowe dla Księstwa Łowickiego z XIXw. Myślę, że będzie to bardzo pouczająca wycieczka.
W programie imprezy jest również wizyta u garncarza, gdzie dzieciaki będą mogły spróbować swoich sił w lepieniu garnków i misek z gliny. Po cichu liczę na nowy gadżet do kuchni:)
Dzieciaki mają wprawdzie zapewnione wyżywienie, ale Panie prosiły o zapakowanie dodatkowego prowiantu w postaci jakiegoś soczku i kanapek. Wiadomo - na świeżym powietrzu człowiek nabiera apetytu.
No właśnie: kanapki! Na pytanie o prowiant na drogę Nikodem poprosił o zapakowanie suchych bułek.
- Ale Nikodemku, może chociaż z masełkiem te bułeczki? - próbuję przekonać opornego potomka.
- Nie, Mamusiu, suche bułki wystarczą! I wezmę sobie soczek!
Rany Boskie, co za dziecko...


niedziela, 27 maja 2012

Intensywna niedziela - fotorelacja

Pogoda dziś ładna, więc koło południa przyszło nam do głowy, żeby zabrać dzieciaki nad zalew. Spontaniczne wypady bywają zazwyczaj bardzo udane i taki też był nasz dzisiejszy:)
Wylegiwaliśmy się na kocyku, dzieciaki brodziły sobie przy brzegu w wodzie po kostki, ganiały łabędzie i kaczki, grały w piłkę.


Potem były zdjęcia z żubrem, lody, kulki i zjeżdżalnia - łupieże potrafią człowieka skutecznie naciągnąć na tysiąc dwieście atrakcji:) I przy okazji zrujnować!


Nie zabrakło oczywiście konsumpcji na świeżym powietrzu - na pierwszy ogień poszła pizza. Apetyty zdecydowanie dopisywały, co bardzo mnie cieszy:)


Potem obowiązkowo plac zabaw, bo tego zabraknąć przecież nie może.





A w drodze powrotnej już tylko fontanna na rynku i lodowe koktajle w knajpie.


Atrakcji była taka moc, że Lenka padła niemalże zaraz po powrocie do domu - ledwo zdążyliśmy Ją wykąpać. Nikodem - terminator kazał się jeszcze zabrać przed blok na rower, ale też już dogorywa:) Szwenda się, jak potłuczony i nie wie, co ma ze sobą zrobić. Pewnie też zaraz padnie.
To była bardzo intensywna niedziela...

sobota, 26 maja 2012

Zygmunt Chajzer i promocja Vizira

Poszliśmy sobie na zakupy do Tesco. A tam z okazji Dnia Matki wielka promocja Vizira z Zygmuntem Chajzerem na żywo:)


Dzieciaki miały za zadanie namalować serduszko dla mamy. Łupieże od razu usadziły się na krzesełkach i rozpoczęły radosną twórczość. Namalowały piękne laurki, które były potem rozwieszane na wystawie.


U Nikodema największym powodzeniem cieszył się oczywiście koszyk ze słodyczami:) A po wykonaniu pracy od razu poleciał z rysunkiem do hostessy, kazał go powiesić i bezobcesowo  upomniał się o nagrody:
- Gdzie moja czekolada? Chcę dostać tamten worek!
A do Zygmunta Chajzera wypalił:
- Daj mi balona!
W nagrodę dzieciaki dostały worek Vizira a w nim układankę z gąsienicą Pampersa, dwie płyty z piosenkami dla dzieci i dwie płyty z bajkami - Świnka Peppa i Autobusy. Łupieże były po prostu wniebowzięte:)))


Mamusia również wzięła udział w konkursie. Odpowiedziała poprawnie na pytanie Zygmunta o cenę za kilogram Vizira w promocji. W nagrodę mamusia otrzymała reklamówkę z opakowaniem proszku do prania, pastą do zębów, paczką podpasek, odżywką do włosów i płynem do mycia naczyń!


Na koniec każdy mógł sobie zrobić z Zygmuntem Chajzerem. Zdjęcia były od razu drukowane i podpisywane. Bardzo fajna promocja:)))


Syn mi dorasta...

Wczoraj Nikodem zaliczył swoją pierwszą wizytę u przedszkolnego kolegi - Kacpra. Pojechał do Niego zaraz po przedszkolu. Całkiem sam. Bez mamusi, buuuuuuuuuu.
Nie było go przez 2,5 godziny. Przez cały ten czas co chwilę z niepokojem patrzyłam na zegarek i myślałam, czy nic złego Mu się nie przydarzyło. Stara kwoka!
Lenka też była smutna i ciągle pytała, kiedy Kikuś wróci. Dobrze, że Tata przyjechał wcześniej z pracy i zabrał nas na pizzę, to trochę się rozerwała:)
Nikodem wrócił o 19.30 szczęśliwy i bardzo zadowolony. Opowieściom nie było końca. Z wrażenia biedaczek nie mógł usnąć.
- Mamusiu, a Kacper ma więcej klocków Lego, niż ja! Składaliśmy wóz strażacki. I jedliśmy pizze. I Mama Kacpra zabrała nas do swojej pracy. I dostałem czapkę z daszkiem Zygzaka, i okulary dla Lenki. I było bardzo fajnie! Kiedy znowu pojadę???
Chyba nie miał czasu tęsknić za mamą, a biedna mama tęskniła bardzo:) No cóż, chyba muszę pogodzić się z faktem, że syn mi dorasta i już tak bardzo nie potrzebuje mamusi. Teraz ważniejsi są koledzy, buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu:)))

Dzień Matki

Mamo moja kochana
Już dzisiaj z rana
Składam ci najpiękniejsze życzenia
Z okazji Twojego święta
Żebyś była zawsze uśmiechnięta
I żebyś dużo szczęścia miała
Bo jesteś taka kochana!


piątek, 25 maja 2012

Lenusiowy Dzień Rodziców

Wczorajsze popołudnie spędziłam na imprezie dla rodziców w grupie Lenki. Tradycyjnie było przedstawienie - inscenizacja bajki "Jaś i Małgosia". Lenka robiła za mamę Jasia i Małgosi i oczywiście bezbłędnie wygłosiła swoją kwestię:)
Potem były piosenki i wierszyki, konkursy dla mam i tatusiów, życzenia i prezenty (tym razem dzieci sprezentowały rodzicom pięknie ozdobione serduszka z pierników). A na koniec była oczywiście wielka wyżerka:)


czwartek, 24 maja 2012

Kosiarze

Wylegując się na balkonie, spostrzegłam nagle, że do ogródka zawitali kosiarze. No, myślę sobie, koniec ciszy i spokoju, koniec opalania. Zaraz zacznie się brzęczenie, warczenie i wszelkie inne odgłosy towarzyszące koszeniu trawy.


Średnio zadowolona, wyniosłam się z balkonu. Po 15 minutach wróciłam jednak, bo odgłosy koszenia jakoś do mnie nie docierały. Zaintrygowana nieco, zaczęłam przyglądać się poczynaniom panów kosiarzy.
Najpierw bez zbytniego pośpiechu wypalili sobie po papierosie. Zrobili krótki obchód terenu. Usiedli na przeznaczonej do koszenia trawce i wyjęli kanapki. Posilali się zgodnie i zapamiętale przez ponad pół godziny. Wiadomo przecież nie od dzisiaj, że jedzenie w biegu bardzo szkodzi na żołądek:)
Po śniadaniu obowiązkowo znowu wypalili po papierosie. Następnie nieco się ożywili i zaczęli chyba opracowywać strategię koszenia (jak zrobić, żeby się nie narobić!). Planowanie to trwa już dobrą godzinę i nic nie wskazuje na to, że miałoby się rychło zakończyć!

Może zaczniemy od tej strony...
A może jednak od tamtej...

Odpoczywam...

Lenistwo mnie ogarnęło totalne:) Odpoczywam! Zmieniłam koci piasek i wstawiłam pranie. Postanowiłem nic więcej dzisiaj nie robić.


Leni się kot, lenię się i ja. Moja noga odpoczywa. Słoneczko sobie świeci, ptaszki śpiewają. W telewizji lecą powtórki seriali. Na śniadanko przyrządziłam sobie jajo na twardo i oszamałam z chlebkiem i łychą majonezu:)


Teraz zrobiłam sobie kubeł kawy i zamierzam położyć się z książką w ręku i nogą w górze. Albo może poopalamy się z Kinią na balkonie. Jeszcze nie wiem...
W każdym bądź razie miłego i słonecznego dnia wszystkim życzę:)


Jak zmienia się dziecko - Lenka

Tym razem fotohistoria Lenki, mojej małej Kluseczki, która urodziła się niespodziewanie w 35 tygodniu ciąży i tym samym została sklasyfikowana jako wcześniak. Od razu po porodzie trafiła do inkubatora i spędziła w nim całe trzy doby. Dziś jest pogodnym, radosnym dzieckiem. Wykazuje się talentem plastycznym i aktorskim:) Oto mała Lenka:

Lenka zaraz po urodzeniu



2,5 miesiąca
Półroczna Lenka
Okrąglutka, jak pączek w maśle:)
Świętuję pierwsze urodziny!
1,5 roku
2 lata i 3 miesiące
Mam prawie 3 lata i właśnie kończę edukację w żłobku
Pasowanie na przedszkolaka
Lenuś obecnie:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj