sobota, 26 maja 2012

Syn mi dorasta...

Wczoraj Nikodem zaliczył swoją pierwszą wizytę u przedszkolnego kolegi - Kacpra. Pojechał do Niego zaraz po przedszkolu. Całkiem sam. Bez mamusi, buuuuuuuuuu.
Nie było go przez 2,5 godziny. Przez cały ten czas co chwilę z niepokojem patrzyłam na zegarek i myślałam, czy nic złego Mu się nie przydarzyło. Stara kwoka!
Lenka też była smutna i ciągle pytała, kiedy Kikuś wróci. Dobrze, że Tata przyjechał wcześniej z pracy i zabrał nas na pizzę, to trochę się rozerwała:)
Nikodem wrócił o 19.30 szczęśliwy i bardzo zadowolony. Opowieściom nie było końca. Z wrażenia biedaczek nie mógł usnąć.
- Mamusiu, a Kacper ma więcej klocków Lego, niż ja! Składaliśmy wóz strażacki. I jedliśmy pizze. I Mama Kacpra zabrała nas do swojej pracy. I dostałem czapkę z daszkiem Zygzaka, i okulary dla Lenki. I było bardzo fajnie! Kiedy znowu pojadę???
Chyba nie miał czasu tęsknić za mamą, a biedna mama tęskniła bardzo:) No cóż, chyba muszę pogodzić się z faktem, że syn mi dorasta i już tak bardzo nie potrzebuje mamusi. Teraz ważniejsi są koledzy, buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj