Kinia jest z nami już trzy tygodnie. Przez ten czas poczyniła znaczne postępy, choć nadal jest mocno lękliwa. Na każdy głośniejszy odgłos zmyka za kuchenne szafki z podkulonym ogonem. Ale nie spędza tam już całej doby.
W ciągu dnia leży głównie na dywaniku w kuchni i czujnie obserwuje wszystko dookoła. Czasami wskakuje na stół i wygląda przez okno. Na widok dzieciaków nie ucieka już w panice, tylko podchodzi do Nich i daje się pogłaskać. Mruczy przy tym rozkosznie i ociera się o nogi.
Nadal jednak trzyma się głównie kuchni. Na obchód mieszkania wychodzi tylko wieczorami i w nocy. Zwiedza wtedy dosłownie wszystkie kąty. Kiedy widzi uchylone drzwi balkonowe, staje pół metra przed nimi i niespokojnie węszy. Widać, że miałaby ochotę wyjść na balkon, ale strach ciągle jest jest silniejszy od ciekawości.
Niemniej jednak wszystko zmierza w dobrym kierunku i Kinia powoli, bardzo powoli przełamuje swój paraliżujący strach. Liczę na to, że ciekawość świata, tak typowa dla wszystkich młodych zwierząt, w końcu zwycięży i Kinia będzie normalnym kotem. Ktoś musiał ją bardzo skrzywdzić i chciałabym, żeby w końcu miała spokojne życie.
Jaka boska i te różowe poduszeczki w łapkach. Koty są boskie.
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas będzie szaleć z dzieciakami jak młode kocie.