W tv od tygodnia zapowiadają zmianę pogody, gwałtowne ochłodzenie, straszne burze z piorunami i gradobiciem. I co? I od tygodnia nic. Pogoda się nie zmienia. Wciąż panuje tropikalny upał. W moim mieście, położonym w samym środku Polski, od tygodnia nie spadła nawet jedna kropla deszczu:) W zasadzie mnie to cieszy.
Mam teraz chwilę spokoju, bo łupieże poszły z Tatą na plac zabaw. Powoli zabieram się więc za szykowanie obiadu. Dziś, wedle życzenia Nikodema, na obiad świnka Balbinka, czyli pieczona szynka wieprzowa z ziemniaczkami. Ciekawe, czy zje? A do tego sałata z rzodkiewką i ze śmietaną, czego Nikodem nie zje na pewno:)
Na popołudnie Lenka zapowiedziała wyprawę z kocykiem do lasu:
- Mamusiu, weźmiemy kanapki, i picie, i kocyk i zrobimy sobie piknik w lesie. Będziemy leżeć na kocyku i oglądać chmurki, bo z chmurek na niebie czasami robią się fajne zwierzątka, wiesz? Można zobaczyć słonika, albo smoka a czasami nawet wąża!
Tak, wąża na pewno:) No nic, może faktycznie po obiedzie wybierzemy się do lasu. W końcu trzeba korzystać z tej pięknej pogody, bo a nuż jednak nas zaskoczy ta zapowiadana od tygodnia burza:)
Miłego dalszego ciągu długiego weekendu życzę i idę robić obiad!
dajcie znac jak zobaczycie wąża:P:))
OdpowiedzUsuń