Dzisiaj grupa Nikodema pomaszerowała do szkoły podstawowej, na zwiedzanie. Synusiowi bardzo się podobało. Rozentuzjazmowany, na jednym oddechu zrelacjonował wycieczkę:
- Mamusiu, była taka duża tablica. Ale nie taka na magnesy, jak w przedszkolu, tylko taka do pisania kredą! I dzieci zrobiły przedstawienie o gąsienicy i dostaliśmy zwierzątka z papieru w prezencie. Można było sobie wybrać, bo były różne zwierzątka - małpki, ptaszki, zajączki, jeżyki. Ja wziąłem zajączka! I taka duża szatnia była. Ale nie taka, jak w przedszkolu - zaraz przy wejściu, tylko trzeba było przejść przez taką bramkę i tam była ta szatnia i wieszało się kurtki. Mamusiu, a kiedy mi kupisz pojemnik na kanapki z Zygzakiem?
- A po co Ci Synek pojemnik na kanapki???
- Bo będę w nim nosił kanapki do szkoły!
- Jakie kanapki? Przecież Ty nie jesz kanapek!
- To będę nosił suchy chleb!
Taaaaaaaaaaaaaaa...
W drodze powrotnej do domu z przerażeniem stwierdziłam, że właśnie niedaleko naszego bloku rozkłada się karuzela:( Od godziny zachwycone łupieże rozmawiają tylko o czekających Je atrakcjach. Dobrze, że jutro wypłata:)))
super masz dzieciaki, bede zagladac czesciej:))
OdpowiedzUsuńZapraszam:)))
UsuńWow, na pewno nie będzie problemu ze zmianą placówek :)!
OdpowiedzUsuńZe zmianą na pewno nie będzie problemu. Nikodem ma zadziwiającą zdolność błyskawicznego aklimatyzowania się w nowych warunkach. Nie ma żadnych problemów z kontaktami z rówieśnikami i z osobami dorosłymi. Śmiało odpowiada na wszystkie pytania, nawet kiedy zaczepiają Go zupełnie obce osoby. Zawsze było z Niego takie cygańskie dziecko. Czasami ta Jego śmiałość w stosunku do obcych mnie przeraża.
Usuń