Zadzwonili dzisiaj do mnie z przedszkola, że Nikodem strasznie brzydko kaszle. Poleciałam w te pędy i faktycznie - dycha, jak stary gruźlik. Okropne, męczące, suche kaszlisko:( I to praktycznie bez żadnej niemalże przerwy.
Polecieliśmy do lekarza - diagnoza: zapalenie oskrzeli. Dostał antybiotyk i syrop. I przykazanie leżenia w łóżku, hehehehe. Chyba, jak Go przywiążę:)
Nikodem bardzo zadowolony, bo u lekarza dostał oczywiście naklejkę, a w aptece wyłudził próbki żelek witaminek i cały stos malowanek (bo jeszcze dla siostry).
Zwolnienia nie brałam. Na czwartek i piątek wzięłam sobie urlop i będziemy siedzieć w domu. Pogoda i tak do spacerów nie zachęca, więc przynajmniej nie będzie Mu żal słoneczka:) Może uda mi się w końcu w spokoju dokończyć robienie porządków, chociaż na razie się nie zapowiada, bo zostałam zapędzona do układania puzzli:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz