Ociepliło się u nas nieco. Rewelacji jeszcze wprawdzie nie ma, ale łupieże i tak okupują plac zabaw całymi popołudniami.
Po powrocie z pracy obowiązkowo spędzamy godzinę na placu przedszkolnym - wołami nie można Ich wyciągnąć! Potem idziemy na osiedlowy plac zabaw. Dobrze, jeśli w międzyczasie uda mi się dokonać jakichś zakupów, bo inaczej pomarlibyśmy z głodu.
A tymczasem w domu kompletny chaos - pranie leży, z prasowaniem jestem w lesie, obiady gotuję po nocach, a o sprzątaniu od kilku dni w ogóle nie ma mowy.
Ale za to mam szczęśliwe dzieci:)))
Co tam pranie, sprzątanie jak dzieci są najszczęśliwsze na świecie? Czy to nie jest naszym priorytetem? :)
OdpowiedzUsuńZazdrościmy pogody... u nas trzeci dzień PADA...
Wiosna to wspaniały czas podwórkowych zabaw :-) Byle tylko ciepło było ;-)
OdpowiedzUsuńNo i to jest najważniejsze!
OdpowiedzUsuń