Zaraz po obiadku wybraliśmy się na długi spacer do parku. Pogoda była naprawdę wspaniała, słońce przygrzewało i nawet dosyć ostro opalało.
Trochę czasu spędziliśmy na placu zabaw, a potem tarzaliśmy się w trawie i zbieraliśmy wiosenne kwiatki.
Gapiliśmy się na pływające stadko kaczek i udało nam się zobaczyć posilającą się wiewióreczkę:)
Łupieże chciały oczywiście podejść bliżej i spłoszony wiewiór uciekł na drzewo.
A po powrocie na osiedle, zmęczeni, ale zadowoleni poszliśmy na zasłużoną pizzę i zimną coca-colę z cytrynką:) Lenka wpałaszowała dwa kawały, Nikodem, rzecz jasna, zjadał same brzegi pizzy z sosem pomidorowym.
Po kąpieli diabły padły, jak kawki i teraz chrapią. Nie ma to, jak dobrze zmęczyć dzieci:)))
fajnie miec taka dwojkę kochanych szkrabow:))
OdpowiedzUsuńJasne, że fajnie. Zwłaszcza, kiedy śpią:)))
Usuń