Święta zbliżają się wielkimi krokami, a ja z porządkami jak na razie w lesie:) Z zaplanowanych na weekend trzech tysięcy prac udało mi się wykonać może ze trzy:) Ciężko się zmobilizować, oj ciężko!
Z mycia okien nic mi nie wyszło, bo pogoda jednak jeszcze nie za bardzo. Zimno jak nie wiem, słoneczko wprawdzie czasami świeci, ale za to wieje, jak cholera. Cierpiętnikiem nie jestem, nie będę się katować na mrozie.
Udało mi się natomiast uprać dywaniki i przesadzić parę kwiatków. Rzecz jasna wykonałam również wszystkie standardowe prace porządkowe typu: mycie podłóg, ścieranie kurzu, pranie, prasowanie itp.
Miałam jeszcze zrobić czystkę w ciuchach i zabawkach łupieży, ale już mi nie starczyło ani czasu, ani tym bardziej zapału:) Może samo się zrobi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz