A na deser i na zakończenie weekendu zrobiliśmy sobie muffinki z kawałkami czekolady. Wprawdzie takie gotowe, z pudełka, ale i tak były świetne:) Łupieże szamały, aż Im się uszy trzęsły. Rzecz jasna, najzabawniejsze było pakowanie ciasta do foremek i zaglądanie co pięć sekund do piekarnika w trakcie pieczenia. Aż dziw, że coś nam z tego wszystkiego wyszło:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz