To mój setny post na blogu:) Muszę przyznać, że mocno wciągnęłam się w pisanie i bardzo mi się to podoba:) Blog daje mi możliwość wygadania się i spojrzenia z dystansem na siebie i na moje relacje z dziećmi. Jest moją odskocznią od męczącego dnia codziennego.
Dziś z okazji jubileuszowego posta trochę naszej codzienności w wersji foto:
Mamy piękną, słoneczną sobotę. Zaliczyliśmy już wiosenny spacer i teraz wszyscy leniuchują, a ja przyrządzam obiad i w przerwach tworzę mojego setnego posta.
Wstrętny sierściuch okupuje górę piętrowego łózka.
Szczęśliwa, bo nikt jej nie molestuje:) Może spokojnie pobawić się swoją ulubioną zabawką - piszczącą myszką na sznurku.
Łupieże, spragnione słońca, okupują dla odmiany balkon.
Na balkonie, w pierwszym wiosennym słońcu już suszą się dywaniki i wietrzy się pościel:) Łupieże dorwały spinacze i robią niezły bajzel.
Zmarnowana, obgryziona przez animala agawa również postanowiła zażyć pierwszego wiosennego słoneczka.
I tylko oporny hiacynt wiąż pozostaje nieczuły na uroki wiosny i nie zamierza zakwitnąć:) Może wystawiony na parapet w końcu się bujnie.
Miłego, słonecznego, wiosennego weekendu sobie i wszystkim innym życzę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz