niedziela, 25 marca 2012

Świnka Balbinka:)

- Dzieciaki, na obiad!!! - drę się z kuchni.
Nikodem chyba głodny (o dziwo!), bo leci pierwszy.
- Mamusiu co dzisiaj na obiad?
Na obiad serwuję ziemniaczki, surówkę z kapusty (której oczywiście nawet nie spróbują:) i mięsko - Pomysł na soczystą karkówkę firmy Winiary - swoją drogą bardzo dobra, z tym, że ja wrzucam do piekarnika samą karkówkę a ziemniaki po prostu gotuję.
- Ziemniaczki z mięskiem, Kochanie.
- Mielonym?
- Nie Misiu, mielone były wczoraj, dzisiaj jemy inne mięsko.
Zgodnie z moimi przewidywaniami Nikodem zaczyna marudzić:
- Eeeeeeeeeeeeeeeee, ja bym wolał mielone.
- Nikodemku, wczoraj zjadłeś trzy mielone - tłumaczę cierpliwie, jednak bez większego przekonania, bo i tak jestem pewna, że innego mięsa niż kotlety mielone nie tknie i skończy się na suchych ziemniakach - Nie można ciągle jeść tego samego. Może się w końcu przełamiesz i chociaż spróbujesz innego mięska?
-  A jakie to mięsko?
- Świnka.
- Świnka Balbinka???
- Tak, świnka Balbinka:)
Kroję Mu malutki kawałeczek karkówy i bez specjalnej nadziei na konsumpcję, podsuwam pod nos. Nikodem otwiera buzię i pochłania mięso! Jestem w szoku!!! Podsuwam Mu następny kawałek - to samo, mięcho znika w buzi!
- Mmmmmmmmmmm - mruczy - Dobra, ta Świnka Balbinka:) Ziemniaków nie będę jadł. Dawaj mi samo mięsko.
Koniec świata! Wegetarianin z urodzenia, nie tykający żadnej wędliny, ani żadnego mięsa (poza mielonym) na moich oczach pochłania kolejne kawały karkówki w sosie:))) Jestem przeszczęśliwa! W poskokach biegam do kuchni po koleją dokładkę mięcha. W sumie zjadł trzy wielkie plastry! Może w końcu nastąpi jakiś przełom w jedzeniu:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj