środa, 21 marca 2012

Pożarłam się z wychowawczynią Nikodema

No tak mi babsko ciśnienie dzisiaj podniosło, że do teraz mnie telepie. Chyba mnie zaraz rozniesie! Nie pojmuję dlaczego nauczyciele za swoje błędy wychowawcze zawsze winią wszystkich naokoło - przede wszystkim dzieci, zaraz potem rodziców. Jakoś nigdy nie winią siebie! Nieomylne święte krowy, szkoda, że mocno niedouczone.
W związku z wczorajszymi zarzutami pod adresem Nikodema, przeprowadziłam z Nim naprawdę porządną, długą rozmowę. Kiedy Lenka już usnęła i w domu zapanował spokój, pogadaliśmy sobie od serca. Dziecko mi płakało i żaliło się na Panią Bożenkę. Że ciągle tylko warczy, albo krzyczy, że jak ją prosi o pomoc, to Pani udaje, że nie słyszy, że się jej boi i nie będzie jej słuchał, bo się do niego nieładnie odzywa, że ciągle go strofuje i upomina. Dziecko mi się naprawdę otworzyło i zwierzyło ze wszystkich problemów. Wcale Mu się nie dziwię, ja też bym nie słuchała pani, która wiecznie ma do mnie pretensje nie wiadomo o co.
No więc tłumaczę dzisiaj grzecznie tej świetnej pani pedagog, że dziecko mi sygnalizuje poważne problemy. Nie czuje się dobrze w przedszkolu, bo jest przez panią zwyczajnie zastraszony. Nie potrafi sprostać jej wygórowanym wymaganiom i po prostu się jej boi.
Na to ta święta krowa mi mówi, że ona nie krzyczy na dzieci, tylko od nich wymaga! No więc jej tłumaczę, że wymagania to trzeba chyba dostosować do wieku i możliwości dziecka, a nie do własnych ambicji. Dzieci to nie małpy, żeby je tresować. Do każdego trzeba podejść indywidualnie, bo każde dziecko jest inne.
Pani oczywiście moje uwagi odebrała jako atak na jej świętą i nieomylną osobę i zaczęła czepiać się słówek.
Ja do niej grzecznie:
- Musi pani brać pod uwagę fakt, że Nikodem jest najmłodszy w grupie, ma dopiero pięć lat i nie jest w stanie sprostać pani niektórym wymaganiom.
Na to ten wstrętny babsztyl do mnie krzyczy:
- Jakie pięć lat? Pięć lat to on skończył w grudniu!
No żesz w mordę, durne babsko, wkurwiła mnie na maksa. Jeszcze bezczelnie rozmawiając ze mną zadarła kopyto na krzesełko i rajstopy sobie podstarzała gwiazda poprawia! Szlag mnie trafił, rzuciłam jej więc tylko, że jeśli jej zachowanie w stosunku do Nikodema się nie zmieni, konflikt będzie się pogłębiał a ja zacznę wyciągać konsekwencje. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
O rany! Wypisałam się i trochę mi lepiej. Dawno nikt mnie tak nie wyprowadził z równowagi! Jeśli usłyszę jeszcze jedną uwagę na temat zachowania Nikodema, walę prosto do pani dyrektor. Bo ja jestem spokojna i ugodowa, ale wszystko do czasu.

1 komentarz:

  1. A ja nie jestem grzeczna i ugodowa i z Elizy wychowawczynią z zerówki 5latków pokłóciłam się już na początku roku! W zasadzie się nie pokłóciłam, po prostu powiedziałam dobitnie co myślę o danej sytuacji i myślę, że pani zrozumiała, że ja będę z tych mama, które słodzić Jej co dnia nie będą.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj