Ojojoj, ciężkie zadanie postawiła przede mną Anna http://herbata-ze-szklanki.blogspot.com/ :)
Dorastać mi przyszło w pięknych latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Czasy to dla niektórych zamierzchłe, ale niewątpliwie miały swój urok:)
Moje dzieciństwo to:
1. Po pierwsze - słynny elementarz Falskiego, z którego mozolnie uczyłam się pierwszych literek i pierwszych prostych czytanek: Ala ma kota, Ola ma lalę itp.
2. Po drugie - gumy kulki. Mając taką paczuszkę rządziło się w klasie:)
3. Po trzecie - "czeszki". Hit absolutny i w ogóle w szkole nie można było pokazać się w innym obuwiu. Dzisiaj mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że były to niezwykle wygodne buty!
4. Po czwarte - Pewex, czyli Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego. Raj na ziemi, w którym sprzedawano towary zagraniczne, niedostępne w normalnych sklepach. Szczególnie kusiły nas słodycze:) W Pewexie kupowało się za dolary. W owych pięknych czasach waluta ta była prawie całkowicie niedostępna i zakazana. Czasami rodzina z zagranicy przysyłała dolary i wtedy następował absolutny szał. Z pięciodolarowym banknotem w dłoni człowiek stawał się królem osiedla:)
5. Po piąte - gry i zabawy podwórkowe. Nie mieliśmy komputerów (nieliczni szczęśliwscy mogli pochwalić się topornym Atari), nie mieliśmy miliona wypasionych zabawek (paczka klocków Lego na cały blok), nie mieliśmy nawet porządnego placu zabaw. A mimo to bawiliśmy się świetnie! Pomysłów mieliśmy tysiące: graliśmy w zbijaka (kto dzisiaj w to gra?), w klasy, w kości, w kapsle, w gumę, w "raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy", godzinami wisieliśmy na trzepaku i do późnej nocy bawiliśmy się w chowanego. Dziecięca kreatywność nie znała granic. Potrafiliśmy stworzyć zabawę z niczego:)
Do dalszej zabawy zapraszam:
1. Mama Syna http://mamasyna.blogspot.com/
2. Bee http://mojamalabee.blogspot.com/
3. Mama Sophie http://mamasophie.blogspot.com/
4. Podwójna sroka http://podwojona-sroka.blogspot.com/
5. Mama Iza http://sweterekwserek.blogspot.com/
Ja bym jeszcze saturator do kolekcji do dała :)) I nikt sie nie bał bakterii, ani zarazków ani jakiś meningokoków. szklaneczka przepłukana i następny :))
OdpowiedzUsuńNie daleko mnie był Pewex, chodziłam oglądać klocki Lego na wystawie :-)
OdpowiedzUsuńCzłowiek miał kupę radości od samego patrzenia na te wszystkie cudeńka:)
Usuńdziekuje za zaproszenie:) bede miec chwilke naskrobie:)
OdpowiedzUsuńte gumy, no dosłownie niebo w gębie. U nas to była siła, w jakichś tam dziecięcych zabawach, udawałyśmy, że kto je zje ten będzie miał moc latania:-p
OdpowiedzUsuńojej czuje sie wyrozniona tym zaproszeniem do zabawy. Ale wszystko moge skopiowac od ciebie hihi
OdpowiedzUsuńCzeszki to bylo moje marzenie !!!
Moje też, ale nie tak łatwo było je dostać:D
Usuń