Łupieże nie cierpią surówek! Oprócz surówek, nie cierpią również wszelkich innych dodatków do obiadu (np. marchewki z groszkiem, buraczków na ciepło itp.). Lenka to jeszcze czasami się skusi, ale Nikodem to już absolutnie i definitywnie nie:(
W związku z tym faktem powróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa:) Moja Mama miała absolutnego hopla na punkcie dodatków do obiadu. Codziennie musiało być zaserwowane jakieś warzywo. W postaci surowej, duszonej, gotowanej, smażonej - nieważne, warzywo do obiadu musiało być!
I warzywo do obiadu było. A ja tego nie cierpiałam! Warzywny dodatek ewidentnie psuł mi smak i aromat ziemniaków z mięsem, tudzież innego dania. Pamiętam, że starałam się skonsumować znienawidzone warzywo w pierwszej kolejności, żeby potem bez przeszkód móc delektować się daniem zasadniczym. Niestety, nie było to takie proste! Czujna Mama, zauważywszy fakt skonsumowania surówki, biegła szybko z nową porcją, uśmiechem na ustach i tekstem:
- Ooooooooooooooooooo, zjadłaś surówkę! Smakowała Ci? To Ci dołożę!!!
I kolejna porcja warzyw trafiała na mój talerz.
Dziś również ja nie wyobrażam sobie obiadu bez surówkowego dodatku. Jednak nauczona na własnej skórze, nie zmuszam łupieży do konsumowania zieleniny. Wiem, że na wszystko przychodzi czas i żywię nadzieję, iż niedługo dzieci moje same poproszą o surowy dodatek do obiadu!
madra mama z ciebie, w przyszlosci dziciaki beda ci wdzieczne:P
OdpowiedzUsuńa mój młody oprócz ogórków do obiadu ( kiszonych) nie bardzo chce jesc inne rzeczy. Tzn on nawet ziemniaków nie za bardzo je za to miesko owszem. Ale nie zmuszam go, bo jak ma ochote to przychodzi do mnie ze chce marchewke... ale musi byc zwykła bez śmietany czy jogurtu.
OdpowiedzUsuń