Obudziłam się dzisiaj o 4.00 rano. Zaczęło się już rozwidniać, słońce wszak wstało dzisiaj o 3.49. A ja, w mordę, zaraz po nim! Nie wiadomo po co.
Było strasznie duszno. Tłukłam się po chałupie, jak potępiona i myślałam, że tak już będzie do rana:( Pół godziny później lunęło - nagle, gwałtownie, znienacka i dosyć intensywnie. Deszcz trwał jakieś 15 minut i po nim powietrze trochę się oczyściło. Poszłam spać.
Nie dane mi było jednak wylegiwać się do południa, bo jakiś baran postanowił o 7.00 rano wytrzepać sobie dywan! Napieprzał w niego tak, że aż dziw, że mu się ten dywan nie rozpadł. Czy ci ludzie, do jasnej cholery, spać nie mogą???
Przy okazji - może ktoś ma pomysł na nadmiar usmażonych wczoraj naleśników? Z rozpędu zrobiłam ich trochę za dużo i teraz nie wiem, co z nimi począć...
Zrob na obiad ala krokiety. Zawin w nalesniki parowki, ogorka kiszonego , papryczke albo co tam wam podpasuje. Zamocz w jajku i obsyp bulka tarta. I na olej na patelnie , podsmarz az sie bulka zarumieni i smacznego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, z parówkami na pewno będzie dzieciakom smakować:) Dzięki!
Usuń