Dawno, dawno temu, niedługo po tym, jak zrobiłam sobie prawo jazdy, zdarzyło mi się i w pamięci pozostało:
Jadę sobie ulicami miasta, letnią porą, gdzieś koło godziny 20.00, więc w miarę widno. Muzyka na full, że własnych myśli nie słychać, zimny łokieć i w ogóle kompletny luz. Zjeżdżam z wiaduktu, kierując się ku domowi, prędkość może troszeczkę przesadzona, ale nastrój mam rewelacyjny, więc pedał gazu wciska się sam:)
Śpiewam sobie, bo przecież "śpiewać każdy może" i nagle kątem oka zauważam jakiś ruch na sąsiednim pasie. Odwracam głowę i widzę obok siebie radiowóz z migającymi światłami i wychylającego się przez okno policjanta z megafonem w ręku:) Wyłączam muzykę i wreszcie dociera do mnie treść wygłaszanego przez tubę komunikatu:
- Tak, tak! Do Pani mówię! Proszę zjechać na pobocze!!!
Zjeżdżam posłusznie. Przez głowę przebiega mi tysiąc myśli, typu:
- jechałam za szybko?
- czy ja w ogóle mam gaśnicę, trójkąt, apteczkę i te inne bzdety?
- gdzie się włącza światła przeciwmgielne?
- jaka tu w ogóle jest dopuszczalna prędkość?
Okazuje się, że a i owszem jechałam "nieco" za szybko, pasów nie zapięłam i na dokładkę nie włączyłam świateł!
No to mnie na te światła telepnęło i mówię grzecznie, że światła to się włącza po zmroku (takie wtedy były przepisy), a zmroku to ja tu nijak nie widzę!
- Ale już się zmierzcha.
- Może Panu się zmierzcha, ale ja jeszcze dobrze widzę.
- Powinna Pani włączyć światła.
- Proszę Pana, światła włączam wtedy, kiedy zapalają się uliczne latarnie. Latarnie te zapalają się automatycznie, kiedy zachodzi słońce. Jak Pan widzi, latarnie dotychczas się nie zapaliły, a to znaczy, że jeszcze jest widno!
W tym samym momencie latarnie miejskie uznały, że słońce zaszło i czas najwyższy rozjaśnić mrok.
Na szczęście Policja miała poczucie humoru i skończyło się na pouczeniu, ale widoku policjanta z megafonem w ręku nie zapomnę do końca życia:)
Hahaha mnie raz motor ścigał bo konwój jechał, a ja nie wiedziałam o co chodzi, chciałam sie zatrzymać ale ten pojechał dalej, wiec sobie mysle stawać nie bede. Dopiero drugi motor z policjantem na siedzeniu mnie przekonał do zjazdu:)
OdpowiedzUsuńHihihi, dobrze, kiedy policja ma poczucie humoru. Gorzej, jeśli się trafi na jakichś służbistów:)
UsuńHaha, to nieźle musiałaś dawać czadu, że ich nie słyszałaś :-) Mnie raz w życiu zatrzymała policja i okazało się, że zjeżdżając do kontroli złamałam przepisy i naraziłam innych uczestników ruchu, za co grozi 250zł. Na szczęście skończyło się na pouczeniu :-) A wszystko przez to, że na 4 pasmowej ulicy nie wiedziałam czy machają do mnie czy do kogoś innego :-)
OdpowiedzUsuńNo music był na maxa:D
UsuńCzasami właśnie nie wiadomo, o kogo im chodzi:D