Godzina prawie 20.00. Usiłuję ściągnąć łupieże z placu zabaw, bo kwitniemy na nim od pięciu godzin. Głodna jestem, pić mi się chce i ogólnie w domu bym trochę pomieszkała. Łupieże, rzecz jasna, na wołania matki nie zwracają najmniejszej uwagi - ślepe, głuche i w ogóle to nie Ich matka woła.
Przy kolejnym Nikodemowym szalonym pędzie obok stanowiska obserwacyjnego matki (czytaj: ławki) słyszę, jak dziecię moje woła do kolegi:
- Hubert, bawimy się w chowanego!?!
No nie! - myślę sobie - jak się zaczną bawić w chowanego, to do północy tego placu nie opuszczę. Drę się więc władczym tonem:
- Nie ma nawet mowy!!!
Na co niezrażony Nikodem (przy kolejnym okrążeniu) odzywa się do mnie z politowaniem:
- Ale nie z Tobą, Mamo.
No w mordę, ja rozumiem, że dzieci mają niespożytą energię i że jest to energia odnawialna. Tylko ja się pytam, kiedy ta energia ma szansę się odnowić???
Hahaha, ale nie z Tobą Mamo - świetny tekst :-)
OdpowiedzUsuńhihi...to fakt, ze dzieci mają niespożytą energię.
OdpowiedzUsuń