Właściwie bloga zaczęłam pisać przez przypadek. Przy okazji próby wejścia na jakąś stronę wyświetlił mi się komunikat, że to blog tylko dla zaproszonych (swoją drogą bardzo zniechęcający komunikat). I właśnie gdzieś tam, obok tego zniechęcającego komunikatu zobaczyłam linka "załóż bloga". No to sobie założyłam!
Po kilku wpisach na temat mojego codziennego życia zauważyłam, że nie tylko bardzo mi się to podoba, ale również mocno zmienia moje podejście do rzeczywistości.
Generalnie chyba każdy człowiek odczuwa czasami potrzebę zwierzania się ze swoich problemów, wylania wszelkich żali i pretensji do losu, a przeważnie nie ma do tego okazji, bo nie ma z kim pogadać, bo ciężko znaleźć kogoś, kto zrozumie, bo wstyd własnych słabości, bo jeszcze tysiąc innych powodów.
Osobiście zauważyłam, że odkąd piszę bloga, gdzie mogę się swobodnie wyżalić, wychwalić, wyspowiadać ze swoich słabości, czy też po prostu opisać kolejny dzień z życia, zaczęłam inaczej postrzegać zarówno siebie, jak i moje dzieci. Zaczęłam patrzeć na wszystko z dystansem, zobaczyłam siebie i moje relacje z dziećmi z zupełnie innej strony - jakbym patrzyła na to wszystko z boku.
Doświadczenia te utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie jestem matką idealną, że dużo, bardzo dużo mi do ideału brakuje ale również, co najważniejsze, że taki ideał po prostu nie istnieje. A sens życia zawiera się w tych najdrobniejszych, codziennych chwilach, które poświęcam dzieciom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz