Przed chwilą przez uchylone okno wpadł nam do kuchni ptaszek! Jak wcelował w to uchylone okno - nie wiem. W każdym bądź razie szamotał nam się po kuchni przerażony i zdezorientowany.
Tłukł się o okna i o szafki kuchenne. Pobiegłam szybko i otworzyłam mu okno, ale biedak był tak wystraszony, że nie mógł w to otwarte okno wcelować:(
Całą sytuację dodatkowo komplikował polujący na biednego ptaszka kot. Nijak nie mogłam wygonić wstrętnego sierściucha z kuchni. Wizja polowania na żywe śniadanie była silniejsza niż moje krzyki! Raz nawet udało jej się pacnąć wypłoszonego ptaszka łapą.
Na szczęście, po wielu wysiłkach i próbach wcelowania w odpowiednie okno, ptaszkowi udało się w końcu wylecieć na wolność. Biedactwo, przeżyło chyba życiową traumę:(
Kotka musiała obejść się smakiem i chodzi teraz obrażona i bardzo niezadowolona z życia:P
Biedna Kicia :)
OdpowiedzUsuńJak głupia nie umie polować, to jej śniadanie uciekło:P
UsuńMy kiedyś hodowaliśmy gołębie. I pewno dnia obudziłam się przytulona do ptaka, który wleciał nam przez okno i usiadł przymnie na łóżku :D
OdpowiedzUsuńO rany, chyba bym zawału dostała:D
Usuńa to ci niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńApopleksji można dostać na miejscu, jak Ci coś takiego w ślepym pędzie przeleci przed oczami:D
Usuń