Nasz miejscowy Lidl organizował dzisiaj festyn. Wprawdzie od rana strasznie lało i myślałam już, że z festynu nici, ale koło południa pięknie się wypogodziło i nawet zrobiło się upalnie.
Były konkursy i zabawy, dmuchane zjeżdżalnie i trampoliny. Było też malowanie twarzy. Wszystkie atrakcje były bezpłatne:) Łupieże były oczywiście wniebowzięte, szalały tam kilka dobrych godzin i siłą trzeba Ich było ciągnąć do domu.
Ale śliczny kotek ;)
OdpowiedzUsuńAle fajny makijaż ;))
OdpowiedzUsuń/ Widziałam u "Co w głowie piszczy" , że mamy podobne upodobania ksiażkowe z czasów nastoletności ;)
Pozdrawiam!
Siesicką masz na myśli? Świetne książki, dawno nie czytałam. Muszę poszperać u dziadka, bo pewnie znajdę tam moje zaczytane egzemplarze:)
UsuńSuper, śliczny kotek :)
OdpowiedzUsuńsliczny kotecek:*
OdpowiedzUsuńNie no ktoek genialny:), świetna sprawa taki festyn.
OdpowiedzUsuńAle śliczna kicia :) To miały dzieci trochę rozrywki :)
OdpowiedzUsuńślicznie:)
OdpowiedzUsuńjaka śliczna dziewuszka :)
OdpowiedzUsuńhttp://book-and-cooking.blogspot.com/2012/08/ogoszenie-wynikow-konkursu.html
OdpowiedzUsuń