Dziś było zebranie u Lenki. Panie chwaliły, panie ganiły, panie podsumowywały cały, miniony rok szkolny. Mało konkretów, dużo ogólników. Wprowadzamy książki w czterolatkach, czy nie wprowadzamy? Organizujemy zajęcia z języka angielskiego, czy nie organizujemy? Generalnie ględzenie o niczym przez ponad godzinę. Nie cierpię zebrań! Uważam je za stratę czasu, ale od czasu do czasu odbębnić je niestety trzeba.
Jutro z kolei u Nikodema uroczyste zakończenie roku szkolnego. Dzieci mają być ubrane na galowo, bo będą żegnać koleżanki i kolegów, którzy kończą edukację przedszkolną i od września idą do szkoły. Będą dyplomu, gratulacje i inne tego typu atrakcje.
A od piątku w naszym przedszkolu rozpoczyna się przerwa wakacyjna. Harmonogram dyżurów wakacyjnych miejskich przedszkoli układał jakiś większy geniusz. W piątek łupieże powędrują już do innego przedszkola i są tym faktem bardzo podekscytowane:) Nie mogą się wprost doczekać nowych zabawek i przede wszystkim nowego placu zabaw!
Jej czytam o tym koncu roku i przypominam sobie co ja przezywałam za każdym razem gdy zbliżały się wakacje. Aż dziwne, że za rok będę żyła zakończeniem roku szkolnego mojego dziecka a nie swojego.
OdpowiedzUsuń