Łupieże moje nie są może aż tak kreatywne, jak Dzieci Zaradnej Mamy, by robić na dywanie babki z deserków (link tutaj Baba na dywanie ),ale za to potrafią jednym czarnym mazakiem wyczarować istne cuda. Zarówno na sobie, jak i na swoich fotelikach.
Fotki upiększonych krzesełek niestety nie zrobiłam, bo trafił mnie szlag i od razu wrzuciłam je do wanny celem wyprania. Na szczęście mazak okazał się zmywalnym i teraz foteliki stoją zgodnie na balkonie i podlegają procesowi suszenia. A czarny mazak został łupieżom odebrany i dobrze ukryty!
mojej siostry synus gdy sie malowała podwedzil jej kredke do oczów na szczęście szybko się złamała, zdazył pobrudzić pół kanapy i ścianę, siostra zorientowała się po 2 min. że coś jest nie tak, hihi Zapewne mnie to też czeka, narazie wyostrzam słuch, jak tylko zalega cisza biegnę zobaczyć co mój wrzeszcz robi:P
OdpowiedzUsuńTak, trzeba być czujnym:D
UsuńAle boskie krzesełka!!!! A tego typu talenta mój synek tez posiada. nie wiedzieć czemu upodobał sobie monitor. już dwukrotnie. niestety pranie sprzętu odpada.
OdpowiedzUsuńHehehe wcale się nie dziwie, że ci sie to nie spodobało:), ale krzesła są super:-p
OdpowiedzUsuńKrzesełka zakupione były swego czasu w Tesco, były nawet w miarę tanie, bo 49 zł za sztukę.
OdpowiedzUsuńHmmm.... a może jednak im się wystrój w gust nie strzelił i chcieli po swojemu przerobić :).
OdpowiedzUsuńa jak się sprawują te krzesełka ?? bo patrzyłam by swoim kupić . a ja jak kupuję mazaki to tylko zmywalne :P
OdpowiedzUsuńKrzesełka żyją szczęśliwie do dzisiaj i mają się świetnie:)))
Usuń