piątek, 15 lutego 2013

Apetyt

No to chyba coś się wreszcie ruszyło!!! Od kilku dni dziecko moje starsze - największy niejadek świata -  zaczął pałaszować kilka posiłków dziennie! Wprawdzie w przedszkolu dalej żywi się suchym chlebem i kilkoma łyżkami zupy (pod warunkiem, że jest to pomidorówka lub rosół), ale za to po powrocie do domu wciąż słyszę słowa lejące miód na moje matczyne serce:
- Mamo, jestem głodny!!!
Począwszy od pamiętnych płatków Nesquik Alphabet skonsumowanych jakiś tydzień temu (post: TUTAJ) apetyt Nikodema z dnia na dzień rośnie:) Codziennie lub nawet dwa razy dziennie zjada wspomniane wyżej płatki. Dodatkowo od kilku dni codziennie spożywa obiad w postaci:
- frytek,
- barszczyku czerwonego z uszkami,
- karkówki pieczonej w sosie własnym, czyli świnki Balbinki, jak nazywają mięso wieprzowe moje dzieci,
- pieczonych nóżek kurzęcych,
- oraz w dniu dzisiejszym zrobionych specjalnie dla Nikodema przez Dziadka pierogów z mięsem.
Do tego dochodzą również parówki na gorąco, jajecznica i suche tosty. I codziennie kubek ciepłego kakao:)
Jeszcze nie mogę uwierzyć w to szczęście! Wciąż jestem w szoku i w stanie permanentnej euforii! Może rozpoczął jakiś etap intensywnego wzrostu i automatycznie Jego zapotrzebowanie na pożywienie gwałtownie wzrosło? Podobno dzieci najszybciej rosną w tej porze roku, w której przyszły na świat. Nikodem jest dzieckiem zimowym (grudniowym), więc może ta teoria ma jakiś sens:) Jakkolwiek by nie było bardzo mnie to cieszy!

źródło: internet
post signature

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się dłużej!

      Usuń
  2. Wiesz że coś jest na rzeczy? Mnie dziś Pani z przedszkola powiedziała ze młody wsunął cała porcje ryżu z truskawkami ( rozpaplanymi truskawkami na widok których miał odruch wymiotny) a po powrocie do domu kazał sobie robić jeść bo on wielce głodny był. Klimat sie zminił czy co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Bardzo dobra wiadomość.Mnie Mati teżostatnio zaskoczył pałaszując kaszę gryczaną z gulaszem, ale u mnie nie było aż takiego problemu z jedzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To super! Mnie też zawsze cieszy większy apetyt u synka, ale w naszym przypadku jest to raczej jednodniowa uczta;) Potem wracamy do punktu wyjścia;)

    OdpowiedzUsuń
  5. super u mojego synka też sie cos ruszyło choc na kolacje chciał chlebek z pasztecikiem (tylko to jadał) to od dwóch dni podaje mu ser żółty i wędlinkę i jakoś żyje i mu smakuje.. Wow Mateuszku Ty jesz żółty ser??
    no a jak myślisz przecież jest dobry...zaskoczenie totalne hehe. u na sjest odwrotnie w żłobku je w domu nie

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam ten miód słów: "Mamo jeść" Oj znam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj