Dziś na tablicy ogłoszeń w przedszkolu w grupie Nikodema przeczytałam, że w piątek dzieci będą robić kolorowe kanapki. W związku z tym każde z dzieci ma przynieść do przedszkola trzy produkty spożywcze, tzn. jakąś wędlinkę, żółty serek, jakieś warzywko. Bardzo mnie to rozbawiło:)
Zobaczyłam Wychowawczynię Nikodema i mówię do Niej:
- Hehehehehe, dobre, dobre! A co ma przynieść Nikodem?
Też się uśmiechnęła (choć temat jedzenia mojego potomka do zabawnych na pewno nie należy):
- No tak, Nikodem to chyba suchy chleb, suchy chleb i suchy chleb!
Zna ktoś może jakieś sprawdzone sposoby na meganiejadka??? Bo mi się już wszystkie wyczerpały! Ostatnio nie je już prawie nic. Jak tak dalej pójdzie, to trzeba Go będzie karmić dożylnie:(
Postrasz go,że przyjedzie Ciocia Paulina i założy mu PEGa ;D
OdpowiedzUsuńWiem, okrutna jestem ;p ale może podziała ;-)
Straszenie nie działa - żadne igły, strzykawki, kroplówki, nic Go nie rusza:( Prośby, groźby i błagania również nie działają:( Nie wiem już co z tym dzieckiem robić!
UsuńZ tym straszeniem to żartowałam. Osobiscie uważam,ze nie powinno się starszyć dzieci służbą zdrowia, bo potem na widok białego fartucha płaczą.
UsuńNie działają na niego kolorowe, pomysłowe, bajkowe kanapki? Może musisz mu dać wolną rękę, zeby sobie sam stworzył dzienny jadłospis, co chciałby jeść :)
Nikodem jest bardzo specyficznym dzieckiem, rzadko kiedy płacze, rzadko czego się boi i rzadko czym się przejmuje. Nie działają na niego żadne typowe metody, które zwykle stosuje się u innych dzieci.
UsuńBajkowe kanapki to może zrobić, ale na pewno ich nie zje. Gdyby dać Mu wolną rękę, Jego jadłospis dzienny jadłospis składałby się z samych słodyczy:P
haha, jak miałam 8 lat , to też miałam taka faze ;p i na zmiane jadłam chleb z cukrem albo chleb z nutella. Aż mi się znudziło ;-)
UsuńA po ilu latach?:)
Usuńja jadłam kanapki ze śmietaną posypane cukrem i jeszcze kanapki posmarowane masłem i na to pokrojone w plasterki truskawki - do tej pory je jem :D
UsuńNutella w miarę szybko ;p
UsuńPotem miałam fazę 'zjadłabym coś, ale nie wiem co' ;)) Mame to strasznie irytowało, bo zawsze wymyśliłam coś, czego akurat nie było w lodówce ;D Mój Chłopak twierdzi, że zostało mi to do teraz, ale już w łagodniejszej wersji :))
nie miałam takich kłopotów z moimi dziećmi niestety, a może na szczęście
OdpowiedzUsuńja swoje odganiałam od jedzenia czym narażałam się innym mamom
ale, co dziwne, moje dzieci były zawsze szczupłe :) pewnie dlatego że spalali to co zjedli ;)
wyznawałam zawsze zasadę, że zdrowe dziecko nie zagłodzi się, ale kiedy nie chcieli jeść posiłku, to do następnego nie było podjadania :)
Zazdroszczę:)
UsuńJa też mało, co jadłam, ale żółty ser i niektóre warzywa mi przechodziły przez gardło:)
OdpowiedzUsuńA może takie samodzielnie przygotowane zje? Albo przygotowane przez kolegę?
OdpowiedzUsuńmój syn wsówa wszystko jak odkurzacz, choć jest jeszcze mały, ale do dorosłości może mu się jeszcze pozmieniać...szwagierka też miała ten problem z corką i wyczytała gdzieś, że dziecko musi miec wybór, np>: "wolisz zupe ogórkowa czy pomidorową?" poza tym dziecko ma swoje smaki i może spróbuj mu dawać, to co lubi?
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że w tej chwili On już nic nie lubi:(
UsuńPoza słodyczami oczywiście!
Mój przez kilka tygodni żył na płatkach zbożowych i parówkach ;) Teraz na szczęście do jadłospisu dołączyły tosty z serem xD
OdpowiedzUsuńNo, mój od kilku lat żyje o suchym chlebie i od czasu do czasu czymś innym. Była faza na rosół, ale się skończyła, była na pomidorową, ale też już poszła w zapomnienie, była faza parówkowa przez chwilę, tosty jada wyłącznie suche!
UsuńA teraz ma fazę na "nic"!
No to nie wesoło masz z tym swoim chłopakiem. Mój ostatnio nie chciała wcale mięsa jeść, tylko warzywa i owoce - wiedzę, że trochę mu przechodzi na szczęście. Może u was to też chwilowe.
OdpowiedzUsuńTa chwila trwa już ze cztery lata:)
Usuńmój tez mało je za to podobno w żłobku wszystko zjada ale w domu ani grama nie zje
OdpowiedzUsuńO żesz...Mój tez wydziwia, ale na szczęście zupy je i kaszę, ale czekoladową baby dream z rossmana i owoce i kanapki...i wychodzi na to, że je całkiem sporo w stosunku do Nikosia. Nie mam pomysłu co Ci podpowiedzieć.
OdpowiedzUsuńUuuuuu no to długo :/
OdpowiedzUsuńA może właśnie takie robienie wspólne kanapek troszkę go zachęci...?
OdpowiedzUsuń