Jak się pomaluje paznokcie, to potem trzeba siedzieć i czekać, aż wyschną. Każdy palec musi leżeć oddzielnie, pod żadnym pozorem nie dotykając jeden drugiego. I tak trzeba siedzieć i siedzieć i siedzieć i siedzieć i ...
Na początku jest fajnie, bo można sobie patrzeć i zastanawiać się, czy paznokieć zielony schnie szybciej niż paznokieć fioletowy, czy też może zupełnie odwrotnie.
Po jakiejś minucie zaczyna jednak brakować cierpliwości. Kiedy te cholerne paznokcie wyschną?
- Mamooooooo, czy już???
- Nie Kochanie, jeszcze nie!
Po upływie minuty i jakichś czterdziestu pięciu sekund cierpliwość jest już na wyczerpaniu. Nagle okazuje się, że koniecznie w tym momencie trzeba się podrapać po policzku, po głowie, po pięcie i po czym tam jeszcze możliwe. Dziesięć sekund później zachciewa się nagle siku i trzeba natychmiastowo pędzić do kibla! Tylko jak to zrobić, kiedy paznokcie są właśnie w ostatniej fazie wysychania i każdy, najmniejszy nawet ruch grozi zniszczeniem misternej roboty? Mina momentalnie rzednie i malowanie paznokci nie wydaje się już takie atrakcyjne.
Po upływie niecałych dwóch minut pokłady anielskiej cierpliwości ulegają wyczerpaniu i nie zważając na świeżo pomalowane paznokcie leci się do ubikacji, drapiąc się po drodze po wszystkich możliwych częściach ciała.
Wiadomo, żeby być piękną trzeba trochę pocierpieć, ale żeby od razu aż tak...
bosko piszesz:))))
OdpowiedzUsuńuwielbiam te Twoje dzieciaczki :)))
ha ha udana! jeden lepszy od drugiego :))
OdpowiedzUsuńbuahahahaha no nieźle, pierwsza lekcja jak być kobietą zaliczona :D
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie jest łatwo być kobietą;)
OdpowiedzUsuńOj nie:)
Usuńha ha dobre ;-) ale taka jest rzeczywistość ;-)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńmoje córy to skacza i szsybko im paznokietki wysychaja ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńDobry patent:)
Usuńheh super ;)
OdpowiedzUsuńHheeheheh. Mi też tej cierpliwości brakuje, więc kupiłam sibie sprej przyśpieszający schnięcie.
OdpowiedzUsuńMała, jaka niecierpliwa;p
OdpowiedzUsuń