niedziela, 14 lipca 2013

Jak się pakować, żeby nie zwariować...

Za tydzień (czyli w następny poniedziałek) wyjeżdżamy sobie na wczasy nad jeziorko. Już nie mogę się doczekać, choć wiem, że z dwójką łupieży niespecjalnie sobie odpocznę:)
Oczywiście najbardziej przerażającym elementem każdego wakacyjnego wyjazdu jest pakowanie! Kiedyś, w zamierzchłych czasach mojej młodości, wychodziłam z założenia, że najważniejszą rzeczą do zabrania na wczasy jest szczoteczka do zębów:) Jeśli masz szczoteczkę do zębów, to masz już wszystko! Całą resztę można sobie najzwyczajniej w świecie dokupić. Nie wiem dlaczego uważałam, że szczoteczki do zębów dokupić się nie da...
Dzisiaj moje spojrzenie na wakacyjne pakowanie walizek przedstawia się zgoła inaczej. Wiadomo - małe dzieci to zupełnie inne potrzeby. Poza tym, po co wydawać pieniądze na coś, co można zabrać z domu? Na wakacjach pieniądze wydaje się na atrakcje, a nie na papier toaletowy!
Niemniej jednak spakować się trzeba i od dzisiaj zaczynamy tworzyć listę rzeczy, które koniecznie musimy zabrać ze sobą.

Mój patent na wakacyjne pakowanie przedstawia się tak:
Poczynając od samego rana analizuję każdą wykonywaną przez nas czynność i zastanawiam się, czy czynność ta będzie możliwa do wykonania w warunkach domku letniskowego. Przykładowo: poranne mycie wymaga łazienki, bieżącej wody, akcesoriów toaletowych i ręcznika.
Łazienka z bieżącą wodą na pewno będzie, należy więc pamiętać tylko o ręcznikach i przyborach kosmetycznych. Wszelkie przedmioty, których ośrodek wczasowy na pewno nam nie zapewni trafiają od razu na naszą listę. Najłatwiej wszak zapomnieć o rzeczach najbardziej oczywistych:)

Do tych wszystkich przedmiotów codziennego użytku należy oczywiście dodać całą tonę ciuchów (dopasowanych do naszego klimatu, czyli od kostiumu kąpielowego poczynając, poprzez koszulki, spodnie, szorty i bluzy na kurtkach i kaloszach kończąc) oraz wszelkie akcesoria plażowe, tj. dmuchane kółka, rękawki, materace, wiaderka, łopatki i inne cuda.

Osobny rozdział stanowią wszelkie urządzenia techniczne niezbędne do normalnego funkcjonowania w dzisiejszym świecie, czyli:
- telefon komórkowy,
- ładowarka do telefonu komórkowego,
- aparat fotograficzny,
- kabel do aparatu fotograficznego plus ładowarka do baterii,
- psp,
- ładowarka do psp,
- laptop,
- ładowarka do laptopa...
Same te ładowarki zajmą chyba pół bagażnika! Dobrze, że nie jedziemy pociągiem...


A i tak pewnie o tysiącu niezbędnych rzeczy najzwyczajniej w świecie zapomnę:)

post signature

8 komentarzy:

  1. Na pewno nie będzie tak źle :) Ja ostatnio bez listy i jakoś ogarnęłam temat, ale szare komórki przegrzane, bo ilość rzeczy, które trzeba zabrać jadąc z dziećmi i tak zawsze mnie przeraża... i przerasta :) Moja propozycja na listę do nurofen, albo panadol, tak w razie czego... No i niech ten tydzień w domu szybko mija :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Nurofen zaraz na listę dopisuję!!!

      Usuń
  2. lubię pakowanie :) gorzej z rozpakowywaniem, to już prawdziwa gehenna dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rozpakowywaniu się staram się na razie nie myśleć:)

      Usuń
  3. Ja zawsze robię listę tydzień przed wyjazdem :) Nas pakowanie czeka już niedługo, bo jednak dostałam urlop od 29.07 do 19.08 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też z listą długą się pakuje robią ją wcześniej obmyslam co jeszcze dodac i potem pakowanie
    inaczej się nie da przy dzieciach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nieszczególnie lubię pakowanie:)
    Udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Całe szczęście, że nie jedziecie pociągiem :D Jak jeżdżę pociągami do mojej rodzinki... jak pociąg jest przepełniony... jak torby nie dość, że ciężkie, to jeszcze nie ma ich gdzie ustawić - to szlag mnie trafia na samą myśl o podróży ;p Jedyny plus tej podróży, to zniżka studencka ;p No i spotkanie z rodzinką :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj