Ostatnio znowu całe dnie spędzam na placu zabaw. Pogoda dopisuje, więc korzystamy póki można. Podobno jutro ma się popsuć!
- Mamo, a czy jutro pójdziemy na plac zabaw? - pyta Nikodem.
- Jak będzie pogoda, to pójdziemy.
- Mamo! Pogoda to jest zawsze! Pytanie czy będzie dobra, czy zła!
- Eeeeeeeeeeee, masz rację synku.
Nauczka dla mnie: przy przemądrzałym dziecku wyrażaj się precyzyjnie i dokładnie dobieraj słowa!
Stoimy w sklepie. Nikodem biega dookoła jakiejś reklamy i ciągle coś nadaje. Jestem wkurzona, więc upominam potomka:
- Nikodem, czy Ty możesz w końcu stanąć w jednym miejscu i postać spokojnie przez pięć minut?!?
Na co Nikodem odpowiada:
- Jedni lubią stać spokojnie, a inni lubią biegać w kółko. Nic na to nie poradzisz Mamo! Takie życie:)
W ogóle ostatnio na nic nie mam czasu, ciągle coś się dzieje. Doby mi dosłownie brakuje! Ten tydzień był szczególnie intensywny.
Po pierwsze i najważniejsze: łupieże! Przedwczoraj miałam okazję obejrzeć zajęcia otwarte z języka angielskiego u Nikodema. Jak dla mnie absolutna rewelacja! Facet ma naprawdę niesamowite podejście do dzieci. Widać, że wkłada w swoją pracę mnóstwo serca. Dzieciaki Go uwielbiają i dosłownie wpatrują się w Niego, jak w obraz. Słuchają każdego słowa z zapartym tchem a wszystkie polecenia wykonują z ogromnym zapałem! Umie zainteresować dzieci i zachęcić je do pracy i nauki. Panem od angielskiego jestem absolutnie zauroczona:)
Na dzisiaj Lenka dostała zaproszenie na urodziny przedszkolnych koleżanek do sali zabaw. Przeżywała to bardzo. Sama wybierała prezenty i w ogóle była bardzo przejęta. Z urodzin odebrałam Ją całą spoconą, ze zmęczenia ledwie trzymała się na nogach i zasnęła w momencie przyłożenia głowy do poduszki:)
Po drugie moja babcia (92 lata) trafiła do szpitala z powodu poważnych zaburzeń pracy serca. Babcia, mimo podeszłego wieku dotychczas była bardzo sprawna zarówno umysłowo, jak i fizycznie. Po wyjściu ze szpitala (w środę) znacznie pogorszył się jej stan psychiczny. Zaczęła mówić sama do siebie (opowiada przy tym straszne głupoty), przestała spać, całymi dniami szyje bez igły miętosząc w palcach jakiś kawałek materiału, albo tnie na drobniutkie kawałki kartki z kalendarza. Czasami nie ma z nią po prostu kontaktu. Zaczęła żyć w swoim własnym, dziwnym świecie. Myli osoby, myli fakty, czasy i wydarzenia. I jak tak na Nią patrzę, to myślę sobie, że tę starość to ktoś bardzo źle wymyślił:( I coraz częściej myślę, że to wcale niewesoło doczekać takiej starości, w której zupełnie nie ma się świadomości dnia codziennego. I że nikt z nas nie wie, jaki będzie w tym wieku i czy w ogóle do tego wieku dożyje:(
Takie życie...rozbita jestem...i taki jakiś bardzo chaotyczny post mi wyszedł...
u nas babcia tez w szpitalu tyle ze na zapalenie płuc, a u nas podobnie z pogoda
OdpowiedzUsuńStarość, nie radość...
UsuńNo widzisz zawsze coś....Ale ja wiem, że po burzy wychodzi słońce:)))
OdpowiedzUsuńI świeci aż do następnej burzy:)
UsuńSynka masz kapitalnego, bez dwóch zdań. No naprawdę trzeba się pilnować mocno przy takim typie :)
OdpowiedzUsuńA co do Babci... przykre. Moja Babcia miała przerzuty do mózgu więc też się napatrzyliśmy i nasłuchaliśmy i straszne to było, ta bezsilność i świadomość, że to była taka mądra kobieta, i co ta choroba z Nią robi... 92lata piękny wiek... Ale masz rację-starość to bardzo źle pomyślana została. Po całym życiu kiedy człowiek pracował, dzieci wychowywał, dorabiał się itd potem okazuje się chory, niedołężny, zależny od innych...
Chyba nie chciałabym dożyć takiego czasu, kiedy nie potrafiłabym odróżnić fikcji i wspomnień od rzeczywistości. Ale nikt z nas momentu śmierci wybrać sobie nie może...
UsuńDokładnie. Ja przede wszystkim nie chciałabym, żeby moi bliscy musieli patrzeć na mnie taką... Ach, trudne to wszystko. A z innej beczki, to żeberka u nas były wczoraj i też mniam :) Eliza pewnie by nie tknęła jakby byłą w domu, bo to przecież niejadalne...
UsuńNikodem, o dziwo, ostatnio przekonał się do żeberek! Trzymam je długo w piekarniku, w nie za wysokiej temperaturze i wychodzą mi bardzo mięciutkie, po prostu rozpływają się w ustach:) Kilogram żeberek w dwa dni omiatają, ja tylko biegam po dokładki:)
UsuńTakie życie. Dzieciaki cudne co tu dużo mówić
OdpowiedzUsuńhejo kobieto ja też ciagle w biegu i do pracy nie chodze oj
OdpowiedzUsuńNikodem jest rewelacyjny ty ty pisz te jego gadki wesołe są i madry z nie go chłopiec
OdpowiedzUsuńa dla babci zdrowka i masz rację starośc okropna jest
OdpowiedzUsuńW tym wieku to już na zdrówko raczej nie ma co liczyć, ale dziękuję:)
Usuńhehe uwielbiam Twojego Nikodema ;)
OdpowiedzUsuństarość to jeden z moich największych leków... i moja i moich bliskich ... jeszcze wszystko przed nami... Zdrówka dla Babci mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńOj, dużo zdrówka dla babci!
OdpowiedzUsuńOch, jakiego masz mądrego synka :)))
OdpowiedzUsuń