Wczoraj na kolację smażyłam łupieżom placuszki z jabłkami. Tak sobie smażyłam i smażyłam, łopatkę do przewracania placków odruchowo odkładałam do zlewu. Na swoje nieszczęście używałam akurat łopatki metalowej!
W pewnym momencie któreś z łupieży przybiegło, żeby umyć sobie łyżeczkę. Puściło zimno wodę, umyło i poleciało z powrotem. Nawet nie zarejestrowałam, które z nich to było. Pech chciał, że podczas operacji mycia łyżeczki łopatka do placków leżała akurat w zlewie. Bezmyślnie chwyciłam zmoczoną zimną wodą metalową łopatkę i wpakowałam w rozgrzany tłuszcz na patelni. Efekt był naprawdę porażający!
Tłuszcz na patelni buchnął pięknym płomieniem i opryskał wszystko dookoła, w tym mnie. Poparzyłam sobie elegancko pół ręki. Szczypało i piekło jak cholera. Cud boski, że żadnego z łupieży nie było akurat w kuchni!
Dzisiaj prawie na każdym palcu mam pięknego bąbelka. Dodatkowo największy bąbel, który wykwitł mi na wierzchu dłoni dzisiaj w nocy postanowił pęknąć i teraz wygląda nieciekawie:
Na dokładkę moje piątkowe mycie okien okazało się oczywiście syzyfową pracą! Zmiana firanki z zazdrostki na normalną, wiszącą niewiele pomogła. Kot, jak siedział w oknie, tak siedzi i dalej poluje na ptaszyska. Z tym, że teraz oprócz okna, brudzi jeszcze firankę!
Jeśli znacie jakieś sprawdzone sposoby na szybkie leczenie poparzeń, to poproszę o nie. A tymczasem życzę miłego niedzielnego popołudnia i uważajcie przy smażeniu placków:)
Oj, współczuję !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńJa to zawsze się poparzę wyciągając coś z piekarnika ;p
OdpowiedzUsuńTeż tak potrafię:) Albo od pary, odcedzając ziemniaki:D
Usuńoj ja nie znam, strasznie to wyglada, bidulka:(
OdpowiedzUsuńz kota sie usmialam, twarda sztuka:))
Przeważnie zmyka ze stołu, jak wchodzę do kuchni, ale tym razem udało mi się ją uchwycić:P
Usuńbiedactwo...nieciekawie to wygląda...ja bym pokazała lekarzowi, może jakąś masc przepisze, doradzi jakies okłady....ja nie wiem co Ci doradzić, na szczescie nigdy nie miałam do czynienia z oparzeniami...
OdpowiedzUsuńZobaczę, jak będzie wyglądało jutro. Jak się mocniej popaprze, to będę musiała udać się po fachową pomoc! Poparzenia przeważnie dosyć ciężko się goją:(
UsuńJaka fajna firanka!
OdpowiedzUsuńKoleżanka-krawcowa bluźniła na nią przez dwa tygodnie przy skracaniu. Materiał strasznie lejący, ani tego przeszyć, ani uprać, ani tym bardziej uprasować:) Ale i tak mi się podoba:P
Usuńzimna woda i taka pianka na oparzenia ale nie pamiętam teraz jak się nazywa ... coś na "p" ;)
OdpowiedzUsuńZimna woda była w dużych ilościach, bo inaczej nie szło wytrzymać:( Panthenol chyba, o ile się nie mylę, właśnie nie posiadam w apteczce i błąd! Muszę naprawić to niedociągnięcie!
Usuńo właśnie to ta pianka :D
UsuńDziękuję bardzo:)))
OdpowiedzUsuńauć, współczuje
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo
UsuńUps, doskonale wiem co czujesz. Współczuję
OdpowiedzUsuńDzisiaj w pracy nabijali się ze mnie, że chciałam sobie zrobić płonące naleśniki:P
OdpowiedzUsuńZostała mi polecana maść TermCool, bardzo przyjemnie chłodząca i kojąca i już jest lepiej:)))