Na początku kwietnia postanowiłam wyhodować sobie awokado z pestki. Post na ten temat znajdziecie TUTAJ . Oporna roślinka faktycznie po dwóch tygodniach zaczęła nieśmiało wypuszczać korzonki, ale wypuszczała je przez całą wiosnę i w końcu straciłam do niej cierpliwość:)
Gdzieś w okolicach czerwca wsadziłam cholerę do ziemi i postanowiłam dać jej czas. Przez dwa miesiące praktycznie nic się nie działo. Tylko wystająca ponad ziemię połówka pestki zaczęła jakby bardziej pękać.
Aż w końcu kilka dni temu moje awokado zdecydowało się ruszyć i wykiełkowało! Po prawie pięciu miesiącach hodowli.
W tej chwili wygląda tak:
Odkąd wykiełkowało idzie po prostu jak burza. A już myślałam, że nic mi z tej hodowli nie wyjdzie:) Zobaczymy, co będzie dalej...
Wow!!!! Rewelacja!!!! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńO! Awokado bardzo, bardzo lubię, może i ja spróbuję...
OdpowiedzUsuńWow! Gratulacje! Ja próbowałam kiedyś z cytryną,ale nie miałam tyle cierpliwości co Ty:)
OdpowiedzUsuńCytryny i mandarynki wyhodowane z pestek też mi nieźle rosną:)))
UsuńAwokado nie hodowałam nigdy ale mandarynkę kiedyś próbowałam i była już całkiem spora ale Ktoś mi podlał piwem i uschła :/. Miałam też kiedyś własne arbuzy ;)
OdpowiedzUsuńOoooo, z arbuzami jeszcze nie próbowałam:)
UsuńUwaga na przeciągi - nielubi. Moje awokado też jak narazie radzi sobie dobrze mimo spotkania z kotem, ktory oskubał mu prawie wszystkie liście. Dlaczego mój kot zjada wszystkie kwiatki? Nie mogę się cieszyć kwiatkami w domu już od 11 lat wszystkie obgryza :-/
OdpowiedzUsuńMój kot na szczęście kwiatki omija z daleka:) Na początku trochę w nich grzebała, ale zwolniłam jej ulubiony parapet i teraz jest spokój.
Usuńo kurczę ;D chyba też sobie zasadzę :))
OdpowiedzUsuńO, widać rezultaty:)
OdpowiedzUsuńja tez mam juz kilka takich cudeniek:))))
OdpowiedzUsuńwow nieźle może nieodpowiednia doniczka z tym usmieszkiem diabełka hehe
OdpowiedzUsuń