O godzinie 6.30 obudził mnie dziki ryk Nikodema:
- Mamoooooooooooooooooo! Już ranek, trzeba zrobić okład! - widać, że bardzo przejął się stanem swojego siusiaka.
Na te dzikie wrzaski Lenka momentalnie podniosła głowę z poduszki no i się zaczęło:
- Mamuś, zrób mi tosta!
- Mamuś, narysuj mi ślimaka!
- Mamuś, daj deserek!
- Mamuś, puść Kubusia Puchatka!
- Mamuś, wyrzuć papierek, bo ja oglądam bajkę!
- Mamuś, przelej mi wodę z dużej butelki do małej!
- Mamuś, daj mi tego wacika, co robisz nimi okłady Nikodemowi!
- Mamuś, poszukaj mi krótkich spodenek! Ale nie tych, tych białych!
- Mamuś, podleję kwiatki na balkonie! Nalej mi wody!
- Mamuś, ukrój mi arbuza! Albo może banana!
- Mamuś, zrobiłam kupę!!!
Przy kupie nie wytrzymałam:
- No i co w związku z tym? Mam Ci tyłek podetrzeć? A ile Ty masz lat? W przedszkolu też wołasz Ciotkę, żeby Ci tyłek podtarła?
- W przedszkolu to nie, ale w domu mam Mamę:)
Nie wiem, czy jest to Jej sposób na zwrócenie na siebie uwagi? Bo od wczoraj większość mojej uwagi skupiona jest na Nikodemie. Czy czuje się pominięta? Nie wiem. W każdym bądź razie po paru godzinach wolnego mam serdecznie dosyć i bardzo chcę już wrócić do pracy!
źródło: internet |
haha, skąd ja to znam. tylko moje dzieci sa młodsze, więc jakby troszkę im ulegam, ale czasem gonię nawet młodszą (np. żeby wyrzuciła swojego własnego pampersa. Nie dajmy się!
OdpowiedzUsuńpóźniej jak będziemy czytac te wszystkie wybryki i teksty naszych dzieci, to bedziemy o nich mysleć z rozrzewnieniem. O tych chwilach i tych słowach.
:)))
UsuńDzieci są cudne nie ma co prawda???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://projekt-mama-nie-idealna.blogspot.com/
ja mam to samo ... co usiade to zaraz mamo ona mnie bije mamo itp itd ... cudne uroki macierzyństwa hihihi ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale czytając ten post cały czas się uśmiechałam :) Wiem, że pewnie też mnie to po jakimś czasie zacznie wyprowadzać z równowagi, ale póki co nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć w końcu to "mamo". :)
OdpowiedzUsuńwww.hipijo.blogspot.com
Ani się obejrzysz, jak będziesz chciała zaklebnować:D
UsuńHe he, jak ja Ciebie doskonale rozumiem. Nie raz mówiłam, że najgorszy dzień w pracy, to był luzik w porównaniu do tego, co mogą zafundować nam w domu dzieci... :)
OdpowiedzUsuńDlatego takie dni lubię tylko od czasu do czasu ;)
OdpowiedzUsuńPopieram!
Usuńbo ty się odzwyczaiłas już się od tego mamo to mamo tamto od rana do nocy :p
OdpowiedzUsuńNie ma lekko ;-) Rysunki idealnie obrazują sytuację ;p
OdpowiedzUsuńNo tak, bywa męczące:)
OdpowiedzUsuńCzasami chciałoby się na chwile schować głowe w piasek jak struś....
OdpowiedzUsuńChoć z drugiej strony to magiczne słowo :)