Zanim weszliśmy do gabinetu moje niezwykle komunikatywne dziecko zdążyło poinformować całą poczekalnię, że udaje się do lekarza z bolącym siusiakiem. Niczym rasowa emerytka opisał obrazowo wszystkie objawy i brakowało tylko, żeby sam sobie postawił diagnozę i zaordynował leki!
Po wejściu go gabinetu, zaraz po bardzo grzecznym "dzień dobry" zadał swoje rutynowe pytanie:
- Kiedy będę mógł wybrać sobie naklejkę???
Pani doktor przeprowadziła wywiad, obejrzała wnikliwie siusiaka i postawiła diagnozę:
- Zapalenie napletka! Na szczęście nie ma zmian ropnych, więc powinna pomóc maść i okłady z rivanolu. Jeśli nie pomogą, konieczna będzie wizyta u chirurga. Smarować, okładać, wietrzyć i obserwować.
Dostaliśmy receptę na maść z antybiotykiem (detreomycyna), dostaliśmy zalecenia, dostaliśmy upragnioną nakleję "dzielnego pacjenta" i dostaliśmy zwolnienie na dzisiejszy i jutrzejszy dzień.
Po powrocie do domu od razu zaaplikowałam dzieciowi kąpiel, okład z rivanolu, a po okładzie smarowanie maścią.
Mam nadzieję, że obędzie się bez interwencji chirurga...
źródło: internet |
przepraszam, ale uśmiałam się :D nie z choroby, no coś Ty... z tego opowiadania w przychodni :D rośnie z niego rasowy rencista-emeryt :D
OdpowiedzUsuńprzypomniał mi się "Czterdziestolatek" i scena u Mareczka w szkole, jak to pan pyta dzieci kim zostaną jak dorosną :D jeden z nich powiedział, ze rencistą :D
Spoko, spoko, cała przychodnia miała ubaw:)
UsuńTeż bym chciała zostać zawodowym, może nie rencistą, ale emerytem na pewno:D
a najlepiej emerytem resortowym :) oni to mają boskie życie
UsuńMarzenie:)))
Usuńemeryt to czasem dobry zawód :D taki mundurowy - 40-45 lat i już emeryturka ;)
UsuńI można zaczynać życie od nowa:)
UsuńHmmm, te męskie sprawy, jako mama dwóch dziewczyn, jestem w tym temacie zielona... Ale tekst "niczym rasowa emerytka" powalił mnie na kolana :) Wiesz, myślę, że gdybyście jakimś cudem znaleźli się w poczekalni z takimi paniami, to dopiero byłoby ciekawie :) Zdrówka i szybkiego zakończenia kuracji!
OdpowiedzUsuńOj, mogłoby być ciekawie:) Dziękuję, leczymy się intensywnie:)
UsuńMimo wszystko też się usmiechnełam. kilka dni temu Mateusz wsadził sobie rękę do majtek od strony zadniej. Pytam co robisz? A on: w przedszkolu robiłem kupę i chyba źle wytarłem, bo mam mokra pupę! Kilka osób siła powstrzymało smiech, a ja z nim szybko do łazienki umyć ręce i wytłumaczyć co i jak się w takiej sytuacji czyni.
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Nikosia!
Hihihihi, dzieci są jednak niemożliwe:) Dziękuję w imieniu Nikosia:)
UsuńOby wszystko było ok:)
OdpowiedzUsuńOooo, zdrówka życzę... Oby nic już nie bolało ;)
OdpowiedzUsuńMojego syna gdy był mały spotkało to samo. O ile pamiętam dostałam na to smarowidło i kazano mi dopilnować by często myć.
OdpowiedzUsuńA ze mały nie chciał by mama się tym zajęła, poprosiłam męża, żeby mu pokazał co i jak. Raz dwa udało się z tego wyjść. A chirurgiem też straszyli.
Szybkiego powrotu do zdrowia zyczę :)
Adasia tez czasem siusiak zaboli ale przemycie wystarcza. ale jaki bol jednak musi byc
OdpowiedzUsuńbidny siusiak mój ostatnio też mowił że go boli ale tylko rano potem przestawał a teraz nic nie mówi czyli jest oki:D
OdpowiedzUsuńNa szczęście dzisiaj sytuacja przedstawia się nieco lepiej - siusiak nie jest już taki czerwony i opuchnięty, więc chyba kuracja działa!
OdpowiedzUsuńoj mały biedak ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńzdrowia
OdpowiedzUsuń